Jesteśmy po uszy w formie. Forma goni formę. Nie chodzi tu bynajmniej o formę fizyczną. Aczkolwiek nie biega tutaj o wychowanie fizyczne. Pomimo, że wszyscy uczestniczymy w Formule 1.
Piłka nożna ostatnio w modzie i jeden z graczy tego 38 milionowego zespołu wypracował sobie solidnie anegdotę na jego temat. Co więcej - to anegdota interaktywna zwana potocznie grą. Polega ona na wypiciu kielicha za każdym razem kiedy piłkarz-intelektualista powie "aczkolwiek". Wywiady pomeczowe potrafią być wycieńczające.
Forma zabiera miejsce. Pytanie brzmi: zabiera miejsce czemu? Jest taki film, który doskonale to obrazuje: Naqoyqatsi.Life as War z 2002 roku. Znaczenie tytułu znajdziecie sobie gdzie indziej, ja tutaj nie o tym.
Jeśli pojawiłbyś się teraz znienacka na świecie, to byłby dla ciebie perfekcyjny film instruktażowy.
Czym jest wazon? Czy doczekamy się człowieka, który obali wszystkie teorie i zacznie produkować globusy w kształcie wazonu w swoim przydomowym warsztacie? Czy już pojawił się człowiek, który ogląda telewizję na swoim kolistym telewizorze? Itp., itd. Łapiecie pomysł. Forma ogranicza świadomość. Oczywiste? Mało odkrywcze? Literackie albo filozoficzne? Proszę bardzo.
Wspinamy się po formie zwanej skałą. Gdy mamy dobrą formę fizyczną, robimy to bez liny asekuracyjnej. Gdy mamy słabą formę fizyczną, wlatujemy na szczyt helikopterem. Co jest bardziej stylowe? Itp., itd. Łapiecie pomysł. Łapiecie koncept. Kumacie czaczę. Czujecie kumatkę.
Czy już mnie włożyłeś do formy?